Zgodnie z „Planem zasadniczych przedsięwzięć OTG na 2024 rok”, Ostrowskie Towarzystwo Genealogiczne zorganizowało dla członków i sympatyków OTG wycieczkę do „zamku” w Gutowie.
Kilka słów z historii…, za: http://www.zamekgutow.pl/historia
Pierwsze udokumentowane wzmianki o Gutowie datuje się na okres panowania dynastii Jagiellonów, tj. 1400 r. potwierdzenie stanowi nadanie misjonarzom poznańskim dziesięciny z Gutowa przez biskupa Wojciecha Jastrzębskiego.
Nazwa miejscowości Gutów wywodzi się od nazwiska pierwszych właścicieli majątku – rodu Gutowskich (herbu ślepowron). Rodzina ta zarządzała posiadłością przez około 200 lat (tj. od początku XIV do końca XVI wieku).
Po rodzinie Gutowskich właścicielką części gutowa wraz z dworem została małoletnia Marianna Skąpska herbu topór. do czasu uzyskania przez nią pełnoletności prawnym opiekunem dziewczyny był jej krewny Wojciech Przespolewski herbu topór, właściciel odległego 4 km od Gutowa, Droszewa.
W roku 1776 rodzina Przespolewskich sprzedała swą część posiadłości Kacprowi zakrzewskiemu (herbu Wyssogota). cztery lata później tj. w 1780 r. Kacper Zakrzewski przejął kolejną część Gutowa od Piotra Zakrzewskiego oraz trzecią – od Józefa Malczewskiego (w 1781 r.). we wzmiankach z tamtego okresu pojawia się informacja z roku 1789, z której wynika, że prawowitym właścicielem całego majątku został Kacper Zakrzewski, pozostający jednocześnie samodzielnym dziedzicem wsi Gutów.
w 1811 roku urodził się Konstantyn Zakrzewski, jeden z znamienitych dziedziców Gutowa, syn Pawła porucznika gwardii króla Stanisława Augusta Poniatowskiego. Konstanty Zakrzewski początkowo pobierał nauki w Kaliszu, następnie podjął studia na uniwersytecie w Warszawie, które po roku przerwał z związku z wybuchem powstania listopadowego. Po bitwie pod Olszynką Grochowską jako 19-letni chłopak został odznaczony Krzyżem Virtuti Militari. Wkrótce mianowano go adiutantem generała J.M. Umińskiego. Po upadku powstania emigrował do Niemiec, gdzie ukończył studia w Heidelbergu i Genewie. następnie osiedlił się w Paryżu, gdzie utrzymywał kontakty z Mickiewiczem, Słowackim, Zalewskim. Po uzyskaniu amnestii wrócił do Wielkiego Księstwa i osiadł w rodzinnym Gutowie. W 1848 wziął udział w powstaniu jako naczelny wschodnich powiatów, za co był więziony kilka miesięcy w Poznaniu. w 1881 roku jego majątek w Gutowie posiadał około 1620 morg i specjalizował się w hodowli bydła holenderskiego oraz hodowli koni pod koniec życia Konstantyn Zakrzewski zamieszkał u dzieci w Genui, w której zmarł 2 maja 1884 roku.
Na początku XIX wieku kolejni właściciele przebudowali obiekt i nadali mu formę eklektyczną, z użyciem form neogotyckim i neoromańskich. Zamek jest przykładem pseudo zamkowej wiejskiej rezydencji sugerując średniowieczno – rycerskie korzenie właściciela. Zamek wzniesiono w palnie litery L, wyróżnia się on dość skomplikowaną bryłą o zróżnicowanej wysokości (4 kondygnacyjną wieżą nakrytą hełmem stożkowym). Wejście główne prowadzi z ganku kolumnowego nakrytego tarasem. Ozdobne płyciny wieży zwieńczono galerią widokową z kolumnami gotyckimi dźwigającymi stożkowy hełm. Zamek otoczony jest parkiem o powierzchni 7 hektarów oparty na motywach naturalnego krajobrazu charakterystycznej sztuki rodowej XVIII wieku.
Po śmierci ostatniego dziedzica Gutowa herbu Wyssogota, po 112 latach spadkobiercy w 1888 roku sprzedali majątek Bernadrowi i Martinowi Mendelsohn.
Po nich w 1945 roku właścicielem stało się państwowe gospodarstwo rolne. W zamku na parterze mieściły się biura PGR oraz sklep wiejski, na piętrze – zamieszkiwali pracownicy folwarczni. W największej sali urządzano zabawy wiejskie. Przez pewien czas w części wschodniej działała zlewnia mleka oraz w piwnicach tuczarnia kur.
W 1995 ROKU MAJĄTEK W GUTOWIE NABYŁ LECH STUDNIEWSKI Z OSTROWA WIELKOPOLSKIEGO, KTÓRY ROZPOCZĄŁ GRUNTOWNĄ RESTAURACJĘ PARKU I ZAMKU.
———————————————————
… I to właśnie właściciel tejże posiadłości Pan Lech Studniewski oprowadzał nas po zakątkach majątku, opowiadając szereg ciekawych zdarzeń i przeżyć, także historii zamku przed i po renowacji. Dużo też dowiedzieliśmy się o życiu samego właściciela, jego pasji do koni i innych zwierząt, które można było zobaczyć w przylegającej do części zamkowo-parkowej posiadłości. Opowiadał bardzo ciekawie, pokazując przy tym wnętrza zamku, a także swoje mini zoo, z tygrysem na czele. Życzliwość właściciela i jego otwartość, także bezpośredniość, była dużym atutem przy zwiedzaniu obiektów zamkowo-parkowych. Dzielił się z nami swoimi życiowymi doświadczeniami, a także planami na przyszłość. Miało to szczególnie miejsce na koniec spotkania – przy cieście i kawie. Dyskusjom nie było końca. Jako OTG interesowaliśmy się także drzewem genealogicznym właściciela, które jest również wyeksponowane w zamku, a także pasją kolekcjonerską obrazów. Ta otwartość właściciela była być może spowodowana również tym, że kierownikiem naszej wycieczki była Grażyna Karolak – koleżanka szkolna właściciela majątku. Myślę jednak, że pan Lech Studniewski jest otwarty dla wszystkich, wie czego chce, tylko jak każdy z nas – jest zabiegany, z wieloma pomysłami na przyszłość, z pasjami, jeździeckim hobby (wiele medali i wyróżnień), choć okazuje się, że to nie tylko pasja, a wyzwanie i miłość do koni. Z podziwem zatem podeszliśmy do tego co z ruiny zrobił/odtworzył obecny właściciel majątku, i co ciekawe, z otwartością do ludzi – bo nie zamyka pałacu, a dzieli się tym, co uczynił dla jego świetności, jeżeli jeszcze nie w pełni obecnie, to w przyszłości. Sam zamek robi ogromne pozytywne wrażenie, z którym powróciliśmy do Ostrowa. To była dobra wycieczka, podobnie jak rok temu do pałacu w Bugaju.
Treść i foto: MFN